Licho

Nie trzeba mnie wyganiać, nie trzeba mnie odpychać!
Obejmę jabłoń za szyję, zacznę z jabłonią usychać,
zapłaczę nad agrestem, przejdę się malinami,
będą skurczone liście, jagody z czarnymi plamami.
Nie trzeba mnie wyganiać! Szparagi wyginą  suche,
do grząd cienistych truskawek namówię ciotkę ropuchę.
W stajni rozplotę włosy, zakręcę znów do góry,
i przyjdą z ziem indyjskich olbrzymie rogate szczury.
Trzeba mnie wziąć do domu, przy stole dębowym posadzić,
trzeba mnie długo pieścić, po stopach zimnych gładzić,
a kiedy sen mnie zmorze albo zaleję się łzami
długo po czole miedzianym ciepłymi wodzić ustami.
[K. Iłłakiewiczówna, "Licho"]




Niewiele osób widziało licho na własne oczy, zaś ci, którzy tego doświadczyli opowiadali o strasznej, brzydkiej kobiecie z jednym tylko okiem, które to oko psuło wszystko, na co tylko spojrzało. Licho wędruje po całym  świecie szukając miejsc, w których ludziom dobrze cię wiedzie, aby sprowadzić na nich głód, biedę i choroby. Najczęściej zwyczajnie podkłada ogień pod ich dobytek, ale zdarza się też, że zostaje z ludźmi na dłużej, męcząc gospodarzy mniej lub bardziej uciążliwymi psotami.[...]
Rzeczą, z której licho jest najbardziej znane to kuszenie. Szuka ono ludzi szlachetnych i prawych, aby sprowadzić ich na złą drogę i w ten sposób zniszczyć. Szepce do nich różne kłamstwa w dzień i w nocy, tak, że człowiekowi zdaje się, że rozmawia ze swoimi myślami i rozważa własne pomysły, podczas gdy w rzeczywistości słucha jedynie zgubnych podszeptów Licha.
Licho nigdy nie śpi, stale tylko węszy więcej szkód wyrządzić. Tym, którzy na cudzą szkodę działają, chętnie pomaga, ale zaraz potem ich samych niszczy, tak, że często nie zdążą się nawet nacieszyć skutkami własnych postępków.
Na licho nie ma innego sposobu jak tylko cierpliwie znosić psoty i niewzruszenie trwać w cnocie uczciwości, aż w końcu demon, widząc, że nic tu nie zdziała, sam odejdzie. [...]
[Bestiariusz słowiański]
... wyobrażali sobie licho w półludzkiej i półzwierzęcej postaci, ale bez rogów na głowie, a jedynie z wielkimi uszami. Miało ono siedzieć na krzyżowych drogach, parami, przy czym jedno z nich było duże, a drugie małe. To ostatnie "pomagało porywać" samotnych przechodniów. Chociaż licho było niewidoczne dla człowieka, to jednak "jak się przyczepiło do kogoś, to on czuł, jakby go coś przemocą ciągnęło [...]
[Gaj-DiD]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz